facebook


Najnowszy News

 kiermasz czolo

KIERMASZ PALM I OZDÓB WIELKANOCNYCH

Pogrzeb ks. Stanisława Stańczyka scj

Stanczyk cz

2 październik br. sercanie pożegnali zmarłego w 82. roku życia cenionego misjonarza krajowego, duszpasterza, przełożonego wielu wspólnot i radnego prowincjalnego.

 

      Mszy św. pogrzebowej przewodniczył w kościele parafialnym w Stadnikach prowincjał ks. Wiesław Święch, a wokół ołtarza i trumny stanęło ponad 60 księży, wśród których byli także wielu duchownych diecezjalnych, m.in. proboszcz rodzinnej parafii zmarłego z Szynwałdu.

      - Życie księdza Stanisława był konkretną odpowiedzią Bogu, gdyż poświęcając się Chrystusowi, razem z Nim szedł do człowieka z Bożą Miłością. Jako misjonarz krajowy, niósł Ewangelię, Dobrą Nowinę o zbawieniu do konkretnego człowieka - powiedział podczas kazania ks. Zdzisław Płuska SCJ, dyrektor misji i rekolekcji krajowych. Urząd ten pełnił ks. Stańczyk w latach 1982-1992. Kaznodzieja przypomniał, że przez ks. Stanisław był misjonarzem krajowym przez 22 lata i w ponad 600 parafiach wygłosił misje i rekolekcje.

     - Często powtarzał: dla mnie ta praca jest jak narkotyk, bardzo lubię głosić misje intronizacyjne. Był przekonany, że misje intronizacyjne zawsze będą potrzebne, ponieważ dotyczą całej rodziny, a ta nigdy nie przestanie istnieć – zaznaczył ks. Płuska, dodając, iż choć oficjalnie zakończył pracę w grupie rekolekcyjnej w 1996 r., często będąc proboszczem w Węglówce brał różne prace, szczególnie w Wielkim Poście.

      - Moja misjonarka to był piękny czas - mówił, wspominając okres swojej posługi misjonarza krajowego, a zarazem bardzo trudny czas. Piękny, bo zdarzało się, że takie misje łączyły rozbite małżeństwa, podnosiły ludzi na duchu. Trudny dlatego, że misjonarze żyją „na walizkach", co parę dni śpią w innym pokoju, co chwilę muszą rozstawać się z ludźmi. Nie każdy to wytrzymuje.

     Nawiązując do jego działalności rekolekcyjnej, ks. Płuska zauważył: „Gdyby mogły dziś przemówić do nas, ambony kościelne, konfesjonały i krzyże misyjne stawiane w czasie głoszenia misji parafialnych przez księdza Stanisława, to zapewne usłyszelibyśmy jak wielkie dobro dokonywało się w ludzkich sercach w postaci powrotów do Boga, nawróceń, uratowanego małżeństwa, rodziny czy życia.

     Kaznodzieja wspomniał w dalszej części kazania o okresie proboszczowania ks. Stańczyka w Węglówce (1996-2008), która mu była bardzo bliska i wyjątkowa. Tutaj też świętował razem z kilkoma kolegami rocznikowymi (Marianem Radwanem, Kazimierzem Wawrzyczkiem, Adamem Brzeźniakiem) Złoty Jubileusz życia zakonnego, podczas którego kard. Stanisław Nagy nazwał jubilatów sercańskimi „orłami”.

     „Zgromadził nas tu zlot orłów, starych sercańskich orłów, na których czołach pali się ognisty płomyk pięćdziesięciu lat życia zakonnego. Tu sobie uwili spotkanie, aby pochylić się nad półwieczem wierności Bogu i ludziom, nad półwieczem bycia w okowach życia zakonnego, i to jeszcze jakich okowach, przed Bogiem zawieranych, przysięgą potwierdzonych, w ślubach wyrażonych” – mówił do nich kard. Nagy.

            Jak wspomniał potem prowincjał, ks. Stańczyk po zakończeniu pracy w Węglówce, był przez trzy lata przełożonym wspólnoty w Bełchatowie, gdzie pomagał w duszpasterstwie, a w latach 2011-2013 został kapelanem Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Gorzkowie k. Bochni. Ostatnie lata spędził w domu zakonnym w Olsztynie, a od 2017 r. w parafii sercanów w Chmielowie. Zmarł w nocy z 18 na 19 października w szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim.

     - Cóż możesz nam dziś powiedzieć wieloletni Dyrektorze sercańskiej grupy rekolekcyjnej? Jakie zostawiasz nam młodszym współbraciom przesłanie na przyszłość? Co mamy robić, by całej spuścizny pierwszych misjonarzy krajowych, pomiędzy którymi byłeś dla nas pomostem, nie zagubić i nie zaprzepaścić? – pytał kaznodzieja ks. Płuska.

    - Zapewne chciałby też coś powiedzieć do obecnego i przyszłych zarządów Polskiej Prowincji, aby nie bali się dawać nowych ludzi w szeregi grupy rekolekcyjnej, bo to piękna praca, która jest realizacją sercańskiego charyzmatu i jest zalążkiem nowych powołań. To się naprawdę opłaca – podsumował i podziękował zmarłemu za wszystko, co wniósł swym życiem i umiejętnościami w Polską Prowincję Księży Sercanów.

       W kościele i na cmentarzu zmarłego ks. Stanisława żegnała również najbliższa rodzina, znajomi, wierni z Węglówki, Gorzkowa, Chmielowa, a także siostry Franciszkanki Rodziny Maryi z Mszany Dolnej, którym głosił rekolekcje i dla których był też przez wiele lat spowiednikiem.

                                                                                                                 Ks. Andrzej Sawulski SCJ

Życie Zakonne

zakon