facebook


Najnowszy News

 swieconka czolo

POŚWIĘCENIE POKARMÓW WIELKANOCNYCH

SERCANIN Z HISTORYCZNĄ PASJĄ

kania czo

29 października br. w wieku 90 lat zmarł w Domu Opieki Sióstr Boromeuszek w Cieszynie ks. Jan Kania SCJ, emerytowany wykładowca historii Kościoła.

 

     Umieszcz, mała wioska oddalona ok. 8 km od Jasła, gdzie się urodził 90 lat temu, to miejscowość o której wzmiankuje Jan Długosz, ojciec polskiej historiografii. Dzięki niemu dowiadujemy się, że wioska należała do klasztoru benedyktynów w podkrakowskim Tyńcu i parafii w Jaśle. Natomiast od cenionego etnografa i historyka żyjącego na przełomie XIX i XX wieku ks. Władysława Sarny, wiemy, że istniała tutaj szkoła ludowa, kółko rolnicze, młyn i karczma. Po tamtych budowlach nic już nie zostało, a szkoła zyskała nowy budynek. Nie ma też już jego domu rodzinnego; bratanice mieszkają w nowo wybudowanych. Do kościoła chodził z bliskimi do parafii w pobliskim Tarnowcu, a gdy przyjeżdżał na wakacje do sąsiedniej Czeluśnicy, gdzie mieszka siostrzenica Czesława.

     Pochodził z licznej rodziny (11 dzieci). Ojciec Józef (zm.1977 r.) gospodarował na ziemi, a mama Maria (zm.1965 r.) wyszła z domu Wietechów; tego samego rodu, co ks. Michał Wietecha i ks. Tadeusz Wietecha. To jego krewni, dzięki którym poznał sercanów i znalazł się w Małym Seminarium w Płaszowie, gdzie kontynuował swą edukację. Trzech braci umarło w młodym wieku, ostatnia siostra dożyła 90 lat i zmarła niedawno.

      W 1949 r. podjął decyzję wstąpienia do Zgromadzenia Księży Sercanów i po postulacie, a następnie rocznym nowicjacie w Stadnikach, złożył 17 października 1950 r. pierwszą profesję zakonną. Maturę zdobył w Krakowie w 1952 r. i w tym samym roku razem z innymi klerykami sercańskimi rozpoczął studiowanie filozofii i teologii w seminarium diecezjalnym w Tarnowie. W tym mieście, gdzie sercanie mieli od 1949 r. scholastykat przyjął wszystkie świecenia niższe, diakonat oraz święcenia kapłańskie, których 23 czerwca 1957 r. udzielił mu bp Karol Pękala. Razem z nim święcenia otrzymali inni sercanie: Idzi Biskup, Zdzisław Słupczyński, Józef Karpierz i Joachim Wakan.

      Jak wspominał, nauka w tarnowskim seminarium odegrała istotną rolę w późniejszym wyborze studiowania historii powszechnej i dziejów Kościoła. A zawdzięczał to m.in. znakomitym wykładowcom, wśród których byli m.in. historyk sztuki ks. prof. Władysław Smoleń i świecki nauczyciel historii Wałęga, uczeń wybitnego historyka polski prof. Władysława Konopczyńskiego z UJ, twórcy Polskiego Słownika Biograficznego.

      Duszpasterzował i był katechetą we Florynce jedynie rok czasu, bowiem został skierowany na studia z historii w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, które ukończył w 1963 r. Przez kolejne cztery lata wykładał historię w tarnowskim scholastykacie dla alumnów nie posiadających jeszcze matury.

     Studiując na KUL miał szczęście, ponieważ trafił na znakomitego wykładowcę historii, ks. prof. Mieczysława Żywczyńskiego, u którego napisał pracę magisterską i doktorską. Ten znawca stosunków Kościoła do ruchów społecznych w Europie zauroczył młodego księdza studenta swymi wykładami i wzbudził pasję do tego przedmiotu. Nieraz o tym ks. Kania wspominał, podkreślając, że słuchanie profesora było dużą przyjemnością, a jego wykładów nigdy nie opuścił. To on podsunął mu temat pracy doktorskiej związany ze stosunkiem papieża Piusa IX do Polaków i sprawy polskiej do powstania styczniowego.

      Materiałów do niej szukał, jak wytrawny historyk, u źródła, czyli we Francji i w Archiwach Watykańskich, ale też w Austrii. Jakiś czas był w Wiedniu, gdzie się dokształcał i uczył języka niemieckiego, którego znajomość wykorzystywał podczas licznych zastępstw wakacyjnych (1993-2003) w charakterze kapelana w szpitalu w Niemczech w diecezji Spira.

      Był także na początku lat 70. kapelanem w domu sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Łabuniach k. Zamościa. To pierwszy dom Zgromadzenia na ziemiach polskich, podarowany w 1922 r. siostrom przez Aleksandra Szeptyckiego, brata metropolity lwowskiego, w którym siostry przez wiele lat prowadziły ochronkę dla sierot i dzieci wiejskich. To głównie tutaj siedział nad swym doktoratem, mając dogodne warunki na pracę naukową. Doktorat obronił jednak nie na swej uczelni w Lublinie lecz na Uniwersytecie Warszawskim, ponieważ KUL nie posiadał jeszcze prawa doktoryzowania z historii powszechnej.

       Jak wieść niesie, praca pt.: „Stanowisko kurii rzymskiej wobec powstania styczniowego”, której promotorem był prof. Stefan Kieniewicz, jeden z najwybitniejszych badaczy historii Polski XIX w., została bardzo dobrze oceniona i należy do nielicznych, jakie pojawiły się na ten temat, a który jest dość istotny w dziejach stosunków Watykańsko-Polskich. Ocenia się, że papież Pius IX był niezwykle życzliwy Polakom i naszym dążeniom niepodległościowym i to jemu nasi przodkowi przyznali tytuł - defensor Poloniae (obrońca Polski).

       Sprawy Polski były mu zawsze bliskie. Na wykładach nieraz czynił dygresje do bieżącej sytuacji w Ojczyźnie. Znając jej trudne dzieje, szczególnie z okresów zrywów niepodległościowych, wojen, okupacji i komunizmu, komentował to wszystko, co wiązało się z dochodzeniem przez Polskę do odzyskania wolności w 1989 r. Czynił to z właściwą sobie pasją i emocjami. Odpowiadał też chętnie na pytania.

      W latach 1979-81 pomagał duszpastersko w Staniątkach przy kościele sióstr benedyktynek, gdzie pracowali także inni sercanie, m.in. ks. Franciszek Nagy i ks. Józef Kubik. Następnie zamieszkał w domu tarnowskim, skąd dojeżdżał z wykładami do seminarium w Stadnikach.

      Kiedy w 1988 r. otwarto dom sercanów w Krakowie Bieżanowie ks. Kania zamieszkał w tutejszej wspólnocie i stąd przez wiele lat wyruszał z innymi wykładowcami do Stadnik. Przed 2010 r. przeszedł na profesorską emeryturę, a kiedy była potrzeba pomagał w spowiedzi w różnych parafiach.

      Od kilku lat, ze względu na stan zdrowia, ks. Kania przebywał w domu opieki prowadzonym przez Siostry Boromeuszki w Cieszynie. To znany w regionie ośrodek zajmujący się osobami w podeszłym wieku. Spotkał tam siostry, które go pamiętają ze Stadnik, gdzie kiedyś pracowały w seminaryjnej kuchni, a on przyjeżdżał z wykładami. Siostry i personel domu zapewniły mu jak najlepsze warunki pobytu.

      4 października br. obchodził tutaj swe 90. urodziny, a jubileuszowy tort przywiózł przełożony wspólnoty bieżanowskiej ks. Janusz Bieszczad. Dwa dni przed śmiercią ks. Bieszczad odprawił przy nim Mszę św. i udzielił sakramentu chorych.

       „Powiedziałem mu, że będę się modlił o wypełnienie woli Bożej i miłosierdzie. Odczułem, że rozumiał moje słowa, a na koniec poprosiłem go o błogosławieństwo na powrotną drogę” -

       Z kolei w czwartek dyrektorka domu s. Irena Rogowska (na zdjęciu) w Godzinie Miłosierdzia modliła się przez łączą telefoniczne z siostrzenicą Czesławą polecając ks. Jana miłosierdziu Bożemu.

        Ks. Kania pochowany zostanie na cmentarzu w Stadnikach, gdzie znajdują się groby jego kuzynów: ks. Michała Wietechy i ks. Tadeusza Wietechy.

                                                                                                                       Ks. Andrzej Sawulski SCJ

Życie Zakonne

zakon